Sergi był pod wrażeniem pięknej blondynki, która pojawiła się w Mediolanie z okazji finału Ligi Mistrzów 2016. Wyglądała olśniewająco w lekko
pofalowanych, rozpuszczonych włosach, z delikatnym
makijażem, w krótkiej, podkreślającej jej figurę sukience. Cały
czas się uśmiechała, a jej oczy skrzyły się niczym tysiące
diamencików.
Na dzień przed meczem zaplanowana została uroczysta kolacja, na której miały się spotkać obie drużyny wraz ze sztabami, a także zaproszeni przez UEFA goście. Celem tej całej
szopki było zapewnienie odpowiedniej
atmosfery przed finałem, w którym mierzyć się mieli obrońcy
tytułu czyli FC Barcelona oraz FC Bayern München.
Po lekkim posiłku rozpoczęto rozmowy przy koktajlu. Ludzie rozproszyli się na mniejsze grupki. Mia wyszła do ślicznego ogrodu i zapatrzyła się na piękne niebo. Roberto chciał podążyć za nią, bo czuł, że to mógł być ten przełomowy w
ich relacjach moment, ale ktoś wyminął go w przejściu.
Uniósł wysoko brwi w geście zdziwienia, a po chwili zauważył, że ten istny huragan w perfekcyjnie skrojonym garniturze
dotarł właśnie do uroczej
Niemki i chwycił ją władczo za łokieć, co się już wychowankowi Barçy
wyraźnie nie spodobało.
– Co
ty tu, do cholery, robisz?! – krzyknął na
nią, ale ona się
tylko roześmiała perliście i wyrwała rękę z jego uścisku.
–
Ciebie też miło widzieć, Manuel.
– Nie
żartuj sobie ze mnie. Co tu robisz? Z Villarem? Znowu się w to bawisz? – nie odpowiadała, więc lekko potrząsnął jej ramionami. Roberto uznał, że to przesada i wkroczył do
akcji.
–
Zostaw ją – odepchnął bramkarza Bawarczyków.
– Co?
– zaśmiał się – Nie sądziłem, że przygruchasz
sobie kolejnego piłkarza, Mia.
–
Nikogo sobie nie przygruchałam – parsknęła.
– Daj
jej spokój – odezwał się chłopak z Reus.
– Nie
dam jej spokoju, dopóki mi nie powie, co tu robi! – podniósł głos, a Niemka się najeżyła.
– Nie
twój interes, co ja tutaj robię – syknęła.
–
Owszem, mój od kiedy nosisz moje nazwisko!
–
Co?! – zapytał zdezorientowany całą
sytuacja Sergi.
– A
co? Myślałeś, że to zbieżność nazwisk? – zaśmiał się nieprzyjemnie golkiper – Mia Natalia Neuer to moja
była żona – wyznał.
– Co?
– nie dowierzał – Mia, to prawda?
–
Tak. Byliśmy kiedyś małżeństwem. Pobraliśmy się jako gówniarze. – założyła ręce – Jedna ze stron była najwyraźniej niegotowa na poważny
związek – spojrzała na Manuela wyzywająco.
–
Tak. Moja żona postanowiła babrać się w rodzinnym gównie,
więc nie miałem innego wyjścia, jak złożyć pozew o rozwód. – wytłumaczył – O niczym ci nie powiedziała?
– Nie
– przyznał nieśmiało Katalończyk.
–
Przestań! – syknęła dziewczyna –
Wiesz, że nie miałam wyjścia!
–
Zawsze miałaś wyjście! – huknął na
nią – Ja byłem twoim wyjściem,
nie pamiętasz? Zawsze byłem twoim oparciem, wspierałem, pomagałem
wyjść z tego bagna. Mówiłem, prosiłem, błagałem, żebyś się od tego odcięła, żebyś dała sobie z tym gównem
spokój. Nie pamiętasz
tego? Powiedz, Mia. Nie pamiętasz? – w oczach
Niemców zaczęły się zbierać łzy – Dałem ci wszystko… Było nam tak dobrze… – jęknął. Do Roberto dotarło, że Mia miała więcej tajemnic niżby się mógł tego spodziewać. Obiadki z prezydentami klubów czy federacji, a nawet
wysoko postawionymi urzędnikami nie były wszystkim. Ta dziewczyna nie była tym, za kogo ją miał. Poczuł się w
tej scenie niepotrzebny. Uzmysłowił sobie, że to
byli małżonkowie mieli coś do
ustalenia. Odsunął się po cichu w cień i
tylko się im przysłuchiwał. Ciekawość była bowiem ogromna.
– Nie
zawsze było dobrze – przypomniała, idąc w
zaparte.
–
Znowu wracasz do kontuzji, Mia. – skarcił ją – To
było już tak dawno temu. Nic na to dzisiaj nie poradzimy.
Chodziłaś na rehabilitację i wyzdrowiałaś. Byłaś bardzo dzielną piętnastolatką.
– Ale
nigdy nie wróciłam na bramkę. To wtedy zaczęłam szukać jakiegoś koła ratunkowego.
Firma wydawała się być oczywistością – wzruszyła
ramionami.
–
Firma, a nie szemrane interesy twojego pradziadka! – warknął.
–
Przestań! Po śmierci ojca nie miałam wyboru! Zostawił po
sobie bajzel i musiałam go posprzątać. – głos jej zadrżał – Musiałam – szeptała, jakby chciała samą siebie utrwalić w
tym przekonaniu.
–
Niczego nie musiałaś. Od dawna powtarzałem ci, że to zbyt wielkie
ryzyko i igranie z ogniem. Miałem nadzieję, że dasz sobie z tym
spokój.
– Ty
niczego nie rozumiesz, Manuel. Ci wszyscy ludzie… Oni… – opuściła zrezygnowana ręce – Wszyscy jesteśmy
tam od siebie zależni. Wszystko zaczęło się sypać przez czyjąś
nieostrożność i ja musiałam to
naprawić.
–
Niczego nie musiałaś naprawiać. To powinno się
zawalić i dać wolność piłce nożnej. Nie rozumiesz tego? Adolf Dassler zniszczył ten
sport. Zapoczątkował ten cały cholerny proces
korupcji. Popatrz na historię i sama zauważysz, jak wiele zła
sprowadził na świat. Podzielił waszą rodzinę i cały świat! – podkreślił
– Może i był czułym pradziadkiem, tak samo jak Horst troskliwym
dziadkiem, ale musisz zrozumieć, że to co robił Adi
Dassler było złe. I to zło kontynuował potem Horst. Kolejny w kolejce był twój ojciec. A po jego
śmierci co? Uznałaś, że musisz dalej tkwić w tym bagnie, bo Dasslerowie robili tak od lat? – zbliżył się do niej – No to skoro czujesz się tak przywiązana
do rodziny, to dlaczego nadal nosisz moje nazwisko i nie dopuszczasz do tego,
by pojawić się w jakichkolwiek dokumentach dotyczących Adidasa? Dlaczego, do cholery, nazywasz się Neuer, a nie Dassler?! – parsknął – Powiem ci coś,
Mia. Wiesz, że ta rodzinka jest
popaprana. – żywo gestykulował – Dwóch
braciszków pokłóciło się kiedyś o kasę i tak oto powstały
dwie wielkie firmy. Adidas i Puma. Adi był
cwany i zaczął okręcać sobie piłkarski świat wokół palca. A ty tkwisz w tej sieci, bo możesz nimi rządzić, bo się ciebie boją, bo jesteś
potomkinią wielkiego Adiego. – trafnie zauważył – Wszystko można kupić, tak? Kiedyś mówiłaś inaczej. Jestem
tylko ciekaw, co nie zadziałało, że prezydentem FIFA
został Infantino. Przecież to
wam nie na rękę. Nie boisz się, że wpadnie na jakiś
trop? – zaśmiał się złowrogo – Że postawi ciebie i
tych starych oszustów przed sądem?
– Żeby tak się stało, ktoś musiałby zacząć sypać.
–
Przecież już sypią, Mia. Albo zaraz zaczną. Nie
bądź naiwna. Wyplącz się z tego póki jeszcze możesz.
– złapał ją za ramiona – Ratuj
siebie.
– Nie
mogę. – wyszeptała – To już za
daleko zaszło.
– Wplątałaś się w coś poważnego? – dopytywał.
– Ja
sama nic takiego nie zrobiłam. Ja po prostu o wszystkim wiem. Nie chcę, by na rodzinę spadła hańba.
–
Mia… Adi, Horst, twój tata… Oni już nie żyją. Nie poniosą za nic odpowiedzialności.
To ich nie dotknie. – potarł jej ramię – Za
to ty możesz zyskać.
–
Niby co? – fuknęła.
– Możesz wyplątać się z tego gówna, naprawić
relacje z Mario. Możecie się połączyć i prowadzić
uczciwe interesy. – westchnął, patrząc w te piękne błękitne oczy – Możesz
odzyskać siebie. Tę dawną Mię. Tę zabawną, uśmiechniętą, beztroską,
kochającą piłkę nożną drobną blondynkę – posłał jej słaby
uśmiech.
–
Piłka nożna. – uśmiechnęła się bezwiednie – Zawsze ją
kochałam. I ty też. Bardzo
mocno.
–
Prawie tak jak ciebie – wyszeptał i odszedł, zostawiając ją samą na środku wielkiego
ogrodu.
***
Mia zdawała sobie sprawę z tego, że
Sergi wszystko słyszał i powinna mu wyjawić prawdę. Postanowiła, że odpowie mu
na wszystkie pytania, jeśli ten tylko zechce z nią porozmawiać. Chłopak z Reus
przystał na propozycję Niemki i jeszcze tej samej nocy po powrocie z Mediolanu
zasiedli do rozmowy.
– Więc…
– zaczął blondyn – Długo byliście razem?
–
Rozwiedliśmy się dwa i pół roku temu, a
parą byliśmy przez dwanaście lat. Manu był moim pierwszym chłopakiem, moją
pierwszą miłością. Bardzo mnie wspierał podczas kontuzji. Gdyby nie on, nie
byłabym dzisiaj sprawna. Możliwe, że bym nie żyła – westchnęła.
–
Miałaś myśli samobójcze? – spojrzał na nią przenikliwym wzrokiem.
–
Tak. – pokiwała głową – Kiedy w tak młodym wieku tracisz szansę na spełnianie
marzeń, przychodzi kryzys, depresja. Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Ale
on był i mnie motywował. Razem ze mną stawiał małe kroczki. Chodził nawet na
kurs, żeby móc mnie masować.
–
Byłaś z nim szczęśliwa?
– Tak
– opowiedziała bez wahania.
–
Więc czemu się rozeszliście? – drążył.
– Bo
wpadłam w brudne interesy. Zresztą, słyszałeś – wzruszyła ramionami.
–
Czyli jesteś z rodu Dasslerów? Tych Dasslerów?
–
Tak. Jestem jedynym prawowitym spadkobiercą Adidasa. Adidas to ja.
–
Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?
– A
co? – ręce jej opadły – Miałam się przedstawić „Hej, jestem Mia Neuer, była
żona Manuela Neuera, tego bramkarza, a obecnie właścicielka Adidasa, która wie
o wszystkich machlojkach w biznesie światowego futbolu”? – prychnęła.
– Na
przykład.
–
Posłuchaj, Sergi… Wiem, że nie byłam fair, bo byłam skryta, tajemnicza i nie
wyrywałam się do dzielenia się informacjami o moich zajęciach. Wiem, że to nie
powinno tak wyglądać. Naprawdę nie chciałam, żebyś dowiedział się o wszystkim
od Manuela, ale czasu nie cofnę. Przykro mi. Po prostu. Nic więcej nie mogę
zrobić. Przepraszam, Sergi. Mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczysz – powiedziała
i wyszła.
***
No i wszystko się wydało! Przyznawać się - kto się tego spodziewał? A kto spodziewał się czegoś innego? :D
Oczywiście na drugim blogu możecie już znaleźć zapowiedź kolejnego rozdziału tejże historii. Jest jednak jeszcze pewna sprawa...
Podczas głosowania wybrany został Alexis i...próbowałam. Od dawna mam zaczęte opowiadanie o nim, mam zarys, wiem, co chcę zrobić, ale niestety nie mam pomysłu jak! :( Wybaczcie, ale nie chcę pisać niczego na siłę, bo wiem, że mi nie wyjdzie, a nie chcę Was zawieść... Dlatego też pojawi się nowa ankieta. Będzie dotyczyła tego, na co mam niejako pomysł - i choć trochę energii. Natomiast kiedy pojawi się nowa historia? Nie mam pojęcia. Zapewne będzie to zależało od mojej weny, wolnego czasu, ale też Waszych chęci do czytania. No więc nie pozostaje mi chyba nic innego niż pozostawić to wszystko w Waszych rękach i ładnie poprosić o komentarze (i udział w ankiecie). :)
W końcu zagadka została rozwiązana :D szkoda, że Sergi dowiedział się tego z rozmowy byłych małżonków, a nie od samej Mii, ale cóż tak bywa :D
OdpowiedzUsuńSergi na pewno wybaczy Niemce wszystko, bo jest nią szczerze zauroczony, a może coś więcej? :D
Czekam na kolejny, buziaki! ♥
Pytanie, co czuje Mia? ;*
UsuńZgadłam, zgadłam :D Muszę powiedzieć jedno WIELKIE CHAPEAU BAS za to jak wymyśliłaś tą historię !
OdpowiedzUsuńNie będę się powtarzać... Jest wspaniałe i czekam na następny ! ;*
Och, ja miałam taką nadzieję, że poradzisz sobie z moimi wymysłami! :D I dziękuję za te piękne słowa. <3 A, no i oczywiście wiem, że zagłosowałaś na Alcantarę, bo jakżeby inaczej? ;p ;*
UsuńNo i zagadka rozwiązana, a ja taka typowo ciemnotowana pierdoła się niczego nie domyślałam :D
UsuńJak moja poprzedniczka wyżej, naprawdę Chapeau Bas za to jaka tak historia jest. Uwierz, że piłka nożna to jednak nie jest mój temat, ale to jak cholernie się w tą historię wciągnęłam, to, aż się sama z siebie śmieje <3
Czekam na więcej, bo wciąga jak ulubione lody.
Weny kochana i ściskam! ;***
Haha, dziękuję, kochana! ;*
UsuńNie spodziewałam się tego. Ale to dobrze bo musze przyznać, że zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Manuel był z nią taki szczery, widać, że jeszcze nie do końca pogodził się z tym, co się kiedyś stało. Trochę glupio się stało, że Sergio w takich okolicznościach się o tym dowiedział, ale mam nadzieje, że jeszcze będzie chciał porozmawiać z Mią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Manu jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. ;)
UsuńPo pierwsze - JUŻ DOBRZE WIESZ NA KOGO ZAGŁOSOWAŁAM!
OdpowiedzUsuńPo drugie - nawet nie wiesz jaką przyjemność sprawiłaś mi, dając do tego rozdziału Manuela! To źle, jeżeli chyba bardziej kibicuję jej i Manu niż jej i Sergiemu?
Po trzecie - Boże Bożena, zaczynam lubić niemieckich piłkarzy! Co się ze mną dzieje? xd
Po czwarte - I co teraz z Sergim?
Po piąte - Czekam na kolejny rozdział!
Po szóste - Zbliżamy się ku końcowi - zapraszam :) http://piensas-en-mi.blogspot.com
Haha, no wiadomo! ;p
UsuńCzy źle?Ja się nie wypowiadam, bo wyjdzie, komu ja kibicuję! XD
U mnie też już blisko końca, a teraz lecę do Ciebie. :D
Buziaki ;*
Nie ma bata byś z niego zrezygnowała :D Sama się za nim stęskniłam i muszę coś z nim wymyślić :D
UsuńHaha, no to czekam! <3
UsuńPrzyszłam pozwiedzać i jak tylko znajdę chwilę czasu to nadrobię wszystko co tu jest napisane <3 dodaję sobie do zakładek i idę wymadlać trochę wolnego czasu! Jak przeczytam całość to się odniosę do treści <3 u mnie już w piątek będzie trójeczka
OdpowiedzUsuńKochasz mnie zadziwiać i wprawiać w ZACHWYT!! MANU PO PROSTU MIAZGA..W końcu ktoś to powiedział i przemówił Mii do rozmumu...Mam nadzieję że Sergi jakoś zawalczy o Mię! ♥
OdpowiedzUsuńA to nie koniec szczerości ;p
UsuńWiec to tak. Pzyznam, ze na to nie wpadłam, a nawet się nie starałam ;D wolałam nie spekulować i zobaczyć co wymyśliłaś. Doczekałam się i jedyne co mogę napisać to Wow. Dziewczyno, zaskakujesz i to jak. Po tym rozdziale chyba jestem za tym żeby Manuel i Mia do siebie wrócili.. Manu jest taki kochany, a nasz Sergi jest takim niczego nieświadomym dzieciaczkiem, chociaż w sumie od tego rozdziału już trochę bardziej świadomym ;D weny! I czekam na next, kochana ;*
OdpowiedzUsuńKochana, przede wszystkim dziękuję Ci za tyle komentarzy - naprawdę to doceniam! <3
UsuńHmm... Zobaczymy, jak to dalej będzie. ;*