środa, 22 lutego 2017

Rozdział 11.

            Spotkanie, a raczej kłótnia z Neuerem wybiły ją z rytmu. CAŁKOWICIE. Co on sobie wyobrażał? Umoralniał ją? On?! Przecież Manuel dobrze wiedział, dlaczego Mia postępowała tak, a nie inaczej. Miał świadomość tego, co zależało od jego – byłej już – żony. A mimo to prawił jej kazania. I to w czasie zorganizowanej przez UEFA kolacji, a na dodatek przy obecności postronnej osoby, jaką niewątpliwie był Sergi.
            Nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Do niczego się nie nadawała. Nawet Villar jej wytknął, że bujała gdzieś w obłokach, zamiast zająć się poważnymi sprawami. Było więc naprawdę poważnie i Neuer musiała, po prostu musiała, powrócić na właściwe tory. A jako, że powodem tego wszystkiego był jej były mąż i jego zachowanie, jedynym, co przychodziło jej na myśl, była szczera rozmowa z pewnym Chorwatem.
            Dlatego też stała właśnie przed drzwiami sporej willi w oczekiwaniu, aż ktoś jej otworzy. Po jakiejś minucie w progu pojawiła się szeroko uśmiechnięta Hiszpanka, której jednak mina stopniowo się zmieniała. Po chwili zostało już samo zdziwienie.
– Mia? Mia Neuer? – nie wierzyła.
– Tak. – uśmiechnęła się słabo – Dawno się nie widziałyśmy, Raquel. Ślicznie wyglądasz.
– Dziękuję. – rozpromieniła się – Ty też. Wejdziesz? – zaprosiła ją do środka.
– Tak, dziękuję.
– Co cię do nas sprowadza?
– Właściwie to… – przełknęła głośno ślinę – Jest Ivan? Chciałam z nim porozmawiać.
– Tak, jasne. – zamrugała kilka razy, po czym zawołała kogoś z głębi budynku – Kochanie, masz gościa!
– Jak to znowu Dani… – zaczął się śmiać, ale przystanął na środku salonu, kiedy zorientował się, kto przed nim stał – Mia? Co ty tu robisz? – uniósł wysoko brwi.
– Przyszłam porozmawiać. – wyznała nieśmiało – Znajdziesz dla mnie chwilkę?
– Tak, jasne. – odparł – Raquel, weźmiesz dziewczynki? A my z Mią pójdziemy pogadać do ogrodu. – dziewczyna skinęła głową – Chodź. – pociągnął za sobą Niemkę – Co jest? Coś się stało? Coś z nogą? – spytał przestraszony.
– Nie – odpowiedziała krótko.
– A więc? – usiadł na drewnianej ławce osadzonej tuż przy zadbanej alejce – O czym chciałaś ze mną rozmawiać?
– O… – zawahała się – O wszystkim.
– To znaczy?
– Widziałeś, a nawet jeśli nie widziałeś, to zapewne i tak już wiesz… Chodzi o imprezę w Mediolanie i moją „pogawędkę” z Manuelem.
– Tak, wiem. – westchnął – Ale co ja mam z tym wspólnego?
– Zdziwiło mnie zachowanie Neuera. Przez lata nie utrzymywaliśmy kontaktu, a przy pierwszym spotkaniu wydziera się na mnie i prawi kazania. To nie jest normalnie, Ivan. – zauważyła – Na dodatek zrobił tę całą awanturę przy Sergim! – oburzyła się – Powiedział, że przygruchałam sobie kolejnego piłkarza. A przecież to nie jest prawda! Nic oprócz przyjaźni mnie z Roberto nie łączy. Nawet się nie całowaliśmy! Ty mu coś nagadałeś? – zmroziła go wzrokiem.
– Z całym szacunkiem, Mia, ale ja mam lepsze tematy do rozmów z moim kumplem niż nowi faceci czy przyjaciele jego byłej.
– Co więc go skusiło do zaczepienia mnie na tej kolacji?
– Nie wiem. – założył prawą nogę na lewe udo – Może twoje nagłe pojawienie się w Hiszpanii, a potem raptowne zakończenie Neymargate, oczyszczenie z zarzutów Rosella i Bartomeu? Może to w powiązaniu z twoim wyjazdem do Brazylii dało mu do myślenia?
– Skąd… – wytrzeszczyła oczy – Ivan… Skąd, do cholery, wiesz o moim wyjeździe do Brazylii? I skąd w ogóle pomysł, że mogłabym mieć coś wspólnego z Neymargate? – zaśmiała się nerwowo.
– Mia, – uśmiechnął się szyderczo – bujać to ja, a nie mnie.
– Neuer – syknęła.
– Kiedy zadzwonił wtedy do mnie, taki zrozpaczony… Ja go ledwo rozumiałem, Mia. Przez cały czas trwania naszej rozmowy pociągał nosem. – westchnął – Nie wiem, jakim cudem, ale z tego potoku słów wyłapałem, że się rozwiedliście. Pojechałem do niego. Był załamany. Jeszcze nigdy nie widziałem żadnego faceta w takiej rozsypce. – pochylił się i złapał za głowę, opierając przy tym łokcie na kolanach – Mia, on do ostatniej chwili, do samej rozprawy wierzył, miał nadzieje, że się opamiętasz, rzucisz te brudne interesy i będziecie razem. Siedziałem i wysłuchiwałem tych wszystkich smutków Neuera. A on mówił, mówił i mówił. Powiedział mi praktycznie wszystko.
– Wszystko to znaczy? – dopytywała.
– Mia, znałem cię jeszcze jako pannę, więc pamiętam, że nazywasz się Dassler i za cholerę nie wiem, dlaczego nie wróciłaś do panieńskiego nazwiska, ale to nie o to teraz tutaj chodzi. W pierwszej chwili nie skojarzyłem. Nawet kiedy na waszym ślubie pojawił się Mario, bo wtedy był jeszcze mało rozpoznawalny. Ale potem skapnąłem się, że ty nie byłaś po prostu z Dasslerów. Byłaś z tych Dasslerów. Mia, do cholery, byłaś prawnuczką Adiego Dasslera! Założyciela marki Adidas! Potem Manuel mówił, że zaczęli was odwiedzać podejrzani ludzie, którzy mieli konszachty jeszcze z Horstem. Twój ojciec zmarł, ale interesów nie zamknął. Ty byłaś spadkobierczynią całego imperium, a w tym także sieci powiązań w świecie piłki nożnej. Miałaś niewyobrażalną kontrolę, wszystkich w garści. Byłaś panią i władczynią. Królową interesów piłki nożnej. To cię wciągnęło. A potem stało się, jak się stało. Nie miałaś już Manuela, do Mario się nie odzywałaś. Jedyne, co miałaś, a raczej myślałaś, że masz, to w tej twojej blond główce było FIFA, UEFA i cała ta banda popaprańców. Wszyscy ci oszuści i łapówkarze. Chciałaś to utrzymać i nadal to robisz. Opiekujesz się nimi, trzymasz w ryzach, ratujesz tyłki przed odsiadkami. Ale co ci po tym, Mia? Co ty z tego masz? Pieniądze? Nie masz ich nawet na kogo wydać. Umrzesz, pozostawiając po sobie ogromny majątek, którego i tak nikt nie odziedziczy. Nie masz rodziny.
– Nieprawda – zapierała się.
– Prawda. – zaśmiał się – Nie masz męża, bo go zostawiłaś. Nie masz dzieci. Nie uznajesz kuzyna, którego tylko ciągle strofujesz albo upokarzasz. Jesteś sama!
            Szczęka jej opadła. Nie wiedziała, co mu odpowiedzieć. Na takie zarzuty? Jak się bronić? O ile w ogóle chciała się bronić i jeśli miałoby to jakikolwiek sens. Przygryzła wargę, zapatrzyła się na niewielki krzew, a z jej pięknych, błękitnych oczu popłynęły łzy. Gorące łzy.
Bo Ivan miał rację.
I ona właśnie zdała sobie z tego sprawę.
– Co ja mam teraz zrobić? – wyszeptała, dławiąc się potokiem słonej cieczy.
– Mnie o to pytasz? – zdziwił się.
– Ja już po prostu… – schowała twarz w dłoniach – Nie mam pojęcia, co dalej. Mam tego wszystkiego dość.
– Tego wszystkiego czyli… – próbował ciągnąć ją za język.
– Dosłownie wszystkiego, Ivan. – spojrzała na niego ze smutkiem – Mam dosyć tych pieprzonych idiotów, po których wiecznie muszę sprzątać. Tych wszystkich spraw związanych z organizacjami. – pokręciła głową – Kochałam piłkę nożną, a nie ten cały chory biznes, Ivan. Nie takie miałam plany na przyszłość. Nie tak to się miało potoczyć.
– A jak?
– Wiesz, gdybyś te kilka lat temu, nawet dajmy na to te cztery lata temu, jak nas odwiedziłeś w Monachium… Gdybyś mnie wtedy zapytał, gdzie się widzę i jako kogo za cztery czy pięć lat, odparłabym, że widzę się w pięknym domu na obrzeżach miasta, z ogródkiem, zajmującą się dwójką dzieci i psem w oczekiwaniu na powrót ukochanego męża z meczu wyjazdowego. – westchnęła, uśmiechając się nieco pod nosem – Naprawdę tak się widziałam. Taka miała być moja najbliższa przyszłość. Taką chciałam, żeby była. Chciałam z nim spędzić całe życie. Boże, dlaczego musiałam to wszystko spieprzyć?! – załkała – On też chciał dzieci. Zdecydowaliśmy, że się postaramy o pierwsze, ale wtedy spadła na nas informacja o śmierci mojego ojca. A jak było dalej, to już wiesz. – wyłamywała nerwowo palce – Byłam beznadziejną żoną i przyjaciółką, co? – zaśmiała się – Teraz możesz to już otwarcie przyznać.
– Nieprawda. Nie byłaś. – jęknął – Nawet nie wiesz, jak chciałbym teraz przyznać, że tak, że byłaś okropną, upierdliwą magierą. Ale nie mogę. – popatrzył na nią delikatnie – Byłaś dobrą przyjaciółką. A żoną? – zaśmiał się – Wspaniałą! Wszyscy, łącznie ze mną, zazdrościliśmy Manu, że aż tak mu się poszczęściło. Że trafiła mu się taka kochana, oddana żona. Widać było to, że się kochaliście. Dlatego ta wiadomość o waszym rozwodzie była dla mnie co najmniej dziwna. – wzruszył ramionami – Ale to nie moja sprawa. Byliście dorośli i to wy podjęliście tę decyzję. Jednak w moich oczach nadal pozostaniecie wzorem pary. – przyjrzał się jej dokładnie – Chcesz wiedzieć, co powinnaś zrobić? – pokiwała głową – Wracaj do domu, pogódź się z Mario, dogadajcie się, a potem tak po prostu idź do prokuratury. Powiedz wszystko. Nie patrz na nikogo, na to, co będą mówić, kogo możesz pociągnąć na dno. Oni wszyscy wiedzieli, na co się pisali. Oni świadomie podejmowali te decyzje, Mia. Nikt ich nie zmuszał. Więc powiedz wszystko i uwolnij się raz na zawsze od tej szajki. Żyj tak jak chcesz, a nie pod czyjeś dyktando, bo tak wypada. To twoje życie, Mia i nikt nie przeżyje go za ciebie. Nie ma szans. Uwolnij się – powiedział pewnym siebie głosem, po czym przytulił mocno Niemkę.

***

– Dokąd panienko? – spytał starszy, posiwiały już Hiszpan.
– Na lotnisko – odparła słabo.
– Wakacje? Urlop?
– Nie. – uśmiechnęła się życzliwie do taksówkarza – Muszę kogoś przeprosić i wszystko mu wyjaśnić, ale nie wiem, jak to przyjmie do wiadomości. W końcu to już tyle czasu… – zaczęła się denerwować.

– Lepiej późno niż wcale.


***
Myślicie, że Mia otrzyma przebaczenie? I co sądzicie o takiej postawie Ivana? O tym, co powiedział?
Czekam na wasze opinie. :) Jeśli ktoś ma do mnie jakieś pytania, to można mnie też znaleźć od niedawna na asku -> https://ask.fm/RiaLia97
Zapraszam!

15 komentarzy:

  1. No i długo czekać nie musiałam! No ja mam taką nadzieje, ze wszystko zostanie jej wybaczone. Dziewczyna się trochę pogubiła, ale czuje, ze jej wizje przyszłego życia sprzed czterech lat się ziszczą i razem z Manu stworzą szczęśliwa rodzinkę, tylko co z tym naszym Sergim? Weny i czekam na następny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas najwyższy na refleksje! Dobrze zrobiła, że poszła do Ivana z tym. Coś to dało. I pomimo faktu, że szkoda mi Roberto, to wolałabym by Mia wróciła do Manu. Są lepiej do siebie dopasowani i mają wspólną przeszłość, a nawet porwę się do stwierdzenia, że coś wciąż do siebie czują.
    Taka jest moja opinia na temat tego. Dobrze robi, że leci się pogodzić. Dobry krok.
    Czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że Ivan opowiadając Mii o uczuciach, jakie towarzyszyły Manu po jej odejściu, w znacznym stopniu otworzył jej oczy. Na wiele spraw...
    I zgadzam się z coppernicaną... sorry Sergio uroczy jesteś i wgl ale ta dwójka jest dla siebie stworzona ! :D
    Czekam tylko na to co wymyśliłaś dalej ? Samolot prosto do Monachium byłby chyba zbyt prostą drogą... ?
    Czekam ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro twierdzisz, że samolot do Monachium byłoby zbyt prostą drogą... A wiesz, że ja nie lubię prostych rzeczy ;p

      Usuń
  4. Jeśli Mia leci do Manu to co z Roberto?
    Ciesze się, że Ivan jej wygarnął, ale teraz ja sama mam mętlik w głowie, bo nie wiem co ona zrobi.. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, czy aby na pewno leci do Manu? ;p
      Oj, szybciutko się dowiesz, co Mia wymyśli, bo to już końcówka, Słońce. ;*

      Usuń
  5. Mam cichą nadzieje jednak, że ona nie leci do Manu. Cały czas mam w głowie ustawione, że ona będzie z Sergim. Rozmowa z Ivanem na pewno dużo jej dała. Fajnie, że zrozumiała, jak bardzo się męczyła siedząc w tym gównie za przeproszeniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrozumiała, ale co z tym zrobi? Musicie poczekać do końca ;p

      Usuń
  6. Jestem! Matko moje przejścia z bloggerem od miesiąca to jakiś koszmar!
    Wreszcie zrozumiała w jakim gównie siedzi, matko wreszcie! :D
    Ale zaczekaj. Mia leci do Manu? No właśnie to jest pytanie jak na razie bez odpowiedzi.
    Czekam na więcej
    Całuje :*
    PS. Zapraszam do siebie
    http://szlak-bledu.blogspot.com/2017/03/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę zdradzić jedynie, że leci do ojczyzny. ;)

      Usuń
  7. Nie dawno, co jak mowie, jakie nie dawno toz to bylo dzisiaj. :D A wiec dzisiaj znalazlam tego bloga i wciagnal mnie na maxa. :3 Czekam z wielka niecierpliwoscia i jeszcze wieksza ciekawoscia co wymyslila Mia i jak to sie wszystko potoczy dalej. :)
    Zycze mega weny, pozdrawiam. :* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że udało mi się Ciebie zaciekawić. :D Mia chyba w końcu się otrząśnie, więc zapraszam na kolejny rozdział, który pojawi się na dniach. :)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń