–
Mario, dziękuję, że zgodziłeś się na spotkanie. – odetchnęła z ulgą, gdy Niemiec
przekroczył próg – Naprawdę. To wiele dla mnie znaczy.
–
Domyślam się, że musiało ci bardzo zależeć, bo po naszym ostatnim spotkaniu
raczej nie byłaś pokojowo nastawiona – zarzucił blondynce, siadając na sofie w
wielkim, schludnym salonie.
–
Tak, wiem. – opuściła głowę – Mario… – westchnęła i spojrzała mu prosto w oczy
– Przepraszam. Naprawdę, z całego serca Cię przepraszam. – oczy jej się nieco
zaszkliły, co nie uszło uwadze Dasslera – Zachowywałam się jak egoistyczna,
zimna, wyprana z uczuć suka. Nie doceniałam tego, co dla mnie robiłeś. Chciałeś
dla mnie dobrze i dlatego zabrałeś mnie do Herzogenaurach. Opiekowałeś się mną,
dbałeś. Odpłacałeś pięknym za nadobne. Jeszcze raz, przepraszam.
–
Okay, wierzę ci. – przyznał – Ale co dalej? Będziesz się tak dalej zachowywać?
Będziesz udawać, że nie jesteśmy sobie bliscy, że nie jesteśmy rodziną i
będziesz się pojawiać tylko z potrzebą? – przyglądał się jej badawczo.
–
Nie. – odrzekła pewnie – Nie tym razem. Czas skończyć z tym wszystkim, z tymi
pieprzonymi gierkami. Czas na otwartość i szczerość, Mario. Chcę powiedzieć ci
wszystko.
– W
takim razie zamieniam się w słuch.
–
Zacznijmy więc od początku… – wzięła głęboki wdech, po czym zaczęła opowiadać –
W tysiąc dziewięćset dwudziestym czwartym roku nasi pradziadkowie, Adolf i
Rudolf, utworzyli Gebrüder Dassler Schuhfabrik. Już na Letniej Olimpiadzie w trzydziestym
szóstym obuwie reprezentacji Niemiec i USA pochodziło właśnie z tej rodzinnej
fabryki. Niestety bracia nie dogadywali się w sprawach firmy, więc ta już w
czterdziestym ósmym uległa rozpadowi. Najpierw, jeszcze tego samego roku, Rudi
zarejestrował Puma AG, a rok później w ewidencji istniała już także spółka Adidas
AG. Bracia stali się więc konkurentami na rynku. Młodszy Adi chciał być lepszy
od starszego brata. Nie da się zaprzeczyć, że mój pradziadek był bardzo cwanym
mężczyzną. – zawahała się przez chwilę – Przedsiębiorczym też, ale przede
wszystkim cwanym. Miał smykałkę do interesów i postanowił to wykorzystać.
Chciał zrobić z Adidasa największą i najsilniejszą markę z możliwych. Miał
wiele pomysłów, ale ostatecznie postanowił przeprowadzić kilka „cichych”
rozmów. – westchnęła ciężko – Adi znalazł kompanów do interesów na światową
skalę. Marka Adidas związała się oficjalnie z FIFA. Sponsoring organizacji był
jedynie przykrywką, dającą duże korzyści z reklam towarzyszących
najpopularniejszemu na starym kontynencie sportowi. Istniało wiele poufnych
umów, bardziej lub mniej legalnych. Chociaż najczęściej nielegalnych. Adolf
szybko się zaaklimatyzował i wpasował w to środowisko, gdzie zaczął rządzić
pieniądz. Był w bliskich konszachtach z João Havelange’em. I to właśnie z nim
prowadzono największe interesy. – popatrzyła ze smutnym uśmiechem na kuzyna –
Myślisz, że prawa do organizacji Mistrzostw Świata się wygrywa? Że wygrywa się
wybory na prezydenta FIFA? – pokręciła głową – To się wszystko, mój drogi, nie
wygrywa, lecz kupuje. Liczne delegacje, dotacje, darowizny… Są jedynie po to,
by trudniej było cokolwiek udowodnić, wytropić. Nocne spotkania w hotelach,
wręczanie kopert z podziękowaniami przybyłym przedstawicielom poszczególnych
federacji czy państw. Wkrótce to przeszło do porządku dziennego. W tym biznesie
wszystko, podkreślam, wszystko da się kupić. Sądzisz, że na Mistrzostwach nie
wywiera się presji, nie ma nacisków na arbitrów? Cały ten biznes jest
skorumpowany, a najbardziej ci na górze. – oparła się na krześle i poczęła
mówić dalej – Kiedy Adi zmarł, w tym półświatku zapanowało pewne przerażenie.
Nikt nie miał pewności, co Stary zrobił z pozyskanymi przed siebie
informacjami. Wiedzieli tylko, że wszystkie informacje gromadził. Na ich
szczęście schedę po ojcu przejął Horst. Już kiedy byłam małą dziewczynką, opowiadał
mi o piłce nożnej. O tym wspaniałym, ekscytującym sporcie. Chciał bym była
częścią tej dyscypliny, bym to z nią związała swą przyszłość. I jak wiesz,
zamierzałam to zrobić. Cóż, dziadek myślał o czymś zgoła innym, więc zapewne
odetchnął z ulgą, kiedy kontuzja wykluczyła mnie z boiska. Już jako dziecko
jeździłam z nim po różnych krajach. Czasem towarzyszył nam tata, czasem nie.
Wtedy niczego nie rozumiałam, ale po latach wszystkie te podróże, opowieści
dziadka zyskały nowe znaczenie. Po jego śmierci interesy przejął ojciec. A po
śmierci ojca, ja musiałam się zająć firmą. Adidas był od tej pory tylko moją
własnością. Niestety Adidas ciągnął za sobą także inne dziedzictwo Adiego,
kontynuowane potem przez Horsta. Wiedziałam i byłam w pełni świadoma tego, czym
oni się potajemnie zajmowali. Wiedziałam też o notatkach i dziennikach
prowadzonych przez Adolfa i Horsta. Kiedy członkowie organizacji zaczęli się do
mnie zgłaszać, zaczęłam szukać tych wszystkich zapisków, ale ich nie znalazłam.
– rozłożyła ręce – Wkrótce okazało się, że FBI zaczęło węszyć, ktoś był
nieostrożny przy transakcji i należało po nim posprzątać. Nie chciałam, by
nagle cały świat obiegły informacje, że Dasslerowie od lat zajmowali się ciemną
stroną futbolu. Ba, że to mój pradziadek tę stronę futbolu stworzył. – parsknęła – Weszłam w to. – wzruszyła
ramionami – Manuel wiedział i próbował mnie odciągnąć od tego gówna, ale się
upierałam. To dlatego się rozwiedliśmy. Manu postawił mi ultimatum, a tego, co
wybrałam, zapewne się domyślasz. – zacisnęła mocno oczy tylko po to, by po
chwili ponownie je otworzyć. Były czerwone i mokre – Wtedy, kiedy dzwoniłam do
ciebie, żebyś mnie wpuścił do archiwum Pumy… Nie chodziło o żadne dokumenty do
wyjazdu do Brazylii. Oczywiście, leciałam do Brazylii, lecz po to, by przekonać
się, czy Havelange niczego nie piśnie w razie wizyty FBI. Tego dnia dotarło do
mnie, jak cwany był Horst. Wiedział, że Puma coś węszy i wyznawał zasadę, że
pod latarnią najciemniej. Dlatego też pojechałam do archiwum, by się przekonać.
I jakżeby inaczej. Horst, tuż przed swoją śmiercią, schował wszelkie zapiski
dotyczące brudnych interesów i kontaktów właśnie u was. Muszę mu przyznać, że
miał łeb na karku. Nikt nie wpadł na pomysł, by tam szukać. Nawet Zeitz, który przez
lata polował na haki. – schowała twarz w dłoniach – Teraz wiesz już wszystko.
Prowadziliśmy brudne interesy. To dlatego Adidas tak się wybił i dlatego też
nasze rodziny nigdy nie mogły dojść do porozumienia.
–
Jednak to nie jest wszystko. Nie powiedziałaś mi, jaka twoja w tym rola, Mia?
–
Moja? Ci starzy złodzieje trzęsą przede mną portkami. – zaśmiała się – Wiedzą,
że wiem wszystko, a nawet więcej niż oni sami. Ratuję ich tyłki przed
odsiadkami i zarzutami. Staram się utrzymać to tak, by nie wybuchł żaden
skandal.
– W
jakich informacji posiadaniu jesteś?
–
Numery kont w rajach podatkowych, firmy w rajach podatkowych, kontakty, adresy,
kosztorysy… Wszystko. Mam też te notatki Horsta, chociaż wszyscy myślą, że je
spaliłam.
–
Mia… – jęknął – Dlaczego mi o tym mówisz?
–
Mario, ja tak dłużej nie chcę. To, że nasi pradziadkowie się pokłócili, nie
znaczy, że my nie możemy żyć w przyjaźni, jak prawdziwa rodzina. Chcę to
wszystko naprawić. Ja mam tylko ciebie, Mario. – wyszeptała, łapiąc go za dłoń
– Nie odtrącaj mnie.
–
Mia… – westchnął, po czym ujął jej palce w swoje – Musisz się zgłosić do
prokuratury i FBI. Przekażesz im wszystkie informacje, pójdziesz z nimi na
współpracę. Trzeba to wszystko zakończyć. Proszę cię, Mia, zrób to.
– A
potem? – unikała kontaktu wzrokowego.
– A
potem możesz na przykład wrócić tutaj na stałe. Będziemy się widywać, razem
gdzieś wychodzić. Będziemy normalną rodziną. Moglibyśmy też połączyć firmy, by
było tak, jak miało być od początku. Co ty na to? Dobrze by to wpłynęło na
sytuację ekonomiczną. Należałoby to jeszcze oczywiście przegadać z naszymi
dyrektorami i zastępcami, by nikt nie ucierpiał, ale…
–
Myślę, że to dobry pomysł – uśmiechnęła się lekko.
–
Mia, będę przy tobie. Nie bój się. – podszedł i mocno ją przytulił, całując
przy tym we włosy – Nie zostawię cię. Będę zawsze tuż obok.
–
Obiecujesz?
–
Obiecuję – zapewnił.
– W
takim razie okay. Skończę to.
***
A więc Mia nie pojechała do Manu. Postanowiła zatem opowiedzieć swojemu kuzynowi o ich dziadkach. Pragnę zaznaczyć, że to, co napisałam tutaj o Pumie i Adidasie jest prawdą.
Pozostaje jednak pytanie, czy naszej bohaterce uda się być silną, nie stchórzyć i zamknąć ten interes raz na zawsze? Jak sądzicie? Co zrobi Mia?
Jednocześnie pragnę ogłosić, iż utworzyłam już nowego bloga, na którym publikowane będzie nowe opowiadanie. Prolog powinien pojawić się w przyszłym tygodniu, jeszcze przed wstawieniem tutaj epilogu. Podrzucam Wam link: http://loca-como-yo.blogspot.com/
Fajne jest to, ze umieściłaś tu autentyczne informacje :) wydaje mi się, że Mia jest na tyle silna, że skończy to raz na zawsze :D o super, nowe opowiadanie. To czekam na prolog ;) buzi ;*
OdpowiedzUsuńO informacjach opowiem Wam więcej przy epilogu. ;)
UsuńJa tak właśnie myślałam, że poleci do kuzyna :) Na Manu jeszcze za wcześnie! Choć nie ukrywam, że na to też czekam :D
OdpowiedzUsuńPs. Ostatni - zapraszam :)
http://piensas-en-mi.blogspot.com
Och, rozgryzłaś mnie! ;p Doczekasz się, doczekasz. ;*
UsuńCoś czułam, ze to do Mario poleci, chociaż nie ukrywam liczyłam na Manu. No, ale mam nadzieje, ze jeszcze uraczysz nas happy endem z Manuelem i Mią w roli głównej! Jasne, ze da radę. Mia to twardo stąpająca po ziemi kobieta, sadze ze zakończy to wszystko tak jak trzeba i raz na zawsze :) czekam na następny rozdział i prolog nowego opowiadania! Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, co dla nas przygotowałaś ;) pozdrawiam kochana <3
OdpowiedzUsuń<3
UsuńJestem !
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero dziś, ale nawet nie miałam pojęcia, że trzeba tyle się nalatać przy zmianie szkoły xD
Ale już jestem i powiem Ci, że rozdiał super, jak każdy zresztą xD♥
Jestem naprawdę ciekawa co zrobi Mia, nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów ♥♥
Ogólnie nakręciłam się strasznie na tego bloga, co chwilę odświeżam i czekam na nowy rozdział xD ♥
Buziaki kochana ♥♥♥
Mnie wiesz gdzie znaleźć ;)
Dziękuję! <3
UsuńWiedziałam, że lot prosto do Manu byłby zbyt oczywisty :D
OdpowiedzUsuńMario odhaczony, więc teraz już chyba można by lecieć do Monachium, co ? :P
Czekam na następny z niecierpliwością, bo wiem że na pewno mnie zaskoczysz ;**
PS. Nowy u mnie, zapraszam :)
Hahaha, jak Ty mnie znasz! ;*
UsuńPS Już lecę <3
Zapraszam na dziesiątkę <3
Usuńhttp://dejame-amar-al-solitario.blogspot.com/