czwartek, 9 marca 2017

Rozdział 12.

– Mario, dziękuję, że zgodziłeś się na spotkanie. – odetchnęła z ulgą, gdy Niemiec przekroczył próg – Naprawdę. To wiele dla mnie znaczy.
– Domyślam się, że musiało ci bardzo zależeć, bo po naszym ostatnim spotkaniu raczej nie byłaś pokojowo nastawiona – zarzucił blondynce, siadając na sofie w wielkim, schludnym salonie.
– Tak, wiem. – opuściła głowę – Mario… – westchnęła i spojrzała mu prosto w oczy – Przepraszam. Naprawdę, z całego serca Cię przepraszam. – oczy jej się nieco zaszkliły, co nie uszło uwadze Dasslera – Zachowywałam się jak egoistyczna, zimna, wyprana z uczuć suka. Nie doceniałam tego, co dla mnie robiłeś. Chciałeś dla mnie dobrze i dlatego zabrałeś mnie do Herzogenaurach. Opiekowałeś się mną, dbałeś. Odpłacałeś pięknym za nadobne. Jeszcze raz, przepraszam.
– Okay, wierzę ci. – przyznał – Ale co dalej? Będziesz się tak dalej zachowywać? Będziesz udawać, że nie jesteśmy sobie bliscy, że nie jesteśmy rodziną i będziesz się pojawiać tylko z potrzebą? – przyglądał się jej badawczo.
– Nie. – odrzekła pewnie – Nie tym razem. Czas skończyć z tym wszystkim, z tymi pieprzonymi gierkami. Czas na otwartość i szczerość, Mario. Chcę powiedzieć ci wszystko.
– W takim razie zamieniam się w słuch.
– Zacznijmy więc od początku… – wzięła głęboki wdech, po czym zaczęła opowiadać – W tysiąc dziewięćset dwudziestym czwartym roku nasi pradziadkowie, Adolf i Rudolf, utworzyli Gebrüder Dassler Schuhfabrik. Już na Letniej Olimpiadzie w trzydziestym szóstym obuwie reprezentacji Niemiec i USA pochodziło właśnie z tej rodzinnej fabryki. Niestety bracia nie dogadywali się w sprawach firmy, więc ta już w czterdziestym ósmym uległa rozpadowi. Najpierw, jeszcze tego samego roku, Rudi zarejestrował Puma AG, a rok później w ewidencji istniała już także spółka Adidas AG. Bracia stali się więc konkurentami na rynku. Młodszy Adi chciał być lepszy od starszego brata. Nie da się zaprzeczyć, że mój pradziadek był bardzo cwanym mężczyzną. – zawahała się przez chwilę – Przedsiębiorczym też, ale przede wszystkim cwanym. Miał smykałkę do interesów i postanowił to wykorzystać. Chciał zrobić z Adidasa największą i najsilniejszą markę z możliwych. Miał wiele pomysłów, ale ostatecznie postanowił przeprowadzić kilka „cichych” rozmów. – westchnęła ciężko – Adi znalazł kompanów do interesów na światową skalę. Marka Adidas związała się oficjalnie z FIFA. Sponsoring organizacji był jedynie przykrywką, dającą duże korzyści z reklam towarzyszących najpopularniejszemu na starym kontynencie sportowi. Istniało wiele poufnych umów, bardziej lub mniej legalnych. Chociaż najczęściej nielegalnych. Adolf szybko się zaaklimatyzował i wpasował w to środowisko, gdzie zaczął rządzić pieniądz. Był w bliskich konszachtach z João Havelange’em. I to właśnie z nim prowadzono największe interesy. – popatrzyła ze smutnym uśmiechem na kuzyna – Myślisz, że prawa do organizacji Mistrzostw Świata się wygrywa? Że wygrywa się wybory na prezydenta FIFA? – pokręciła głową – To się wszystko, mój drogi, nie wygrywa, lecz kupuje. Liczne delegacje, dotacje, darowizny… Są jedynie po to, by trudniej było cokolwiek udowodnić, wytropić. Nocne spotkania w hotelach, wręczanie kopert z podziękowaniami przybyłym przedstawicielom poszczególnych federacji czy państw. Wkrótce to przeszło do porządku dziennego. W tym biznesie wszystko, podkreślam, wszystko da się kupić. Sądzisz, że na Mistrzostwach nie wywiera się presji, nie ma nacisków na arbitrów? Cały ten biznes jest skorumpowany, a najbardziej ci na górze. – oparła się na krześle i poczęła mówić dalej – Kiedy Adi zmarł, w tym półświatku zapanowało pewne przerażenie. Nikt nie miał pewności, co Stary zrobił z pozyskanymi przed siebie informacjami. Wiedzieli tylko, że wszystkie informacje gromadził. Na ich szczęście schedę po ojcu przejął Horst. Już kiedy byłam małą dziewczynką, opowiadał mi o piłce nożnej. O tym wspaniałym, ekscytującym sporcie. Chciał bym była częścią tej dyscypliny, bym to z nią związała swą przyszłość. I jak wiesz, zamierzałam to zrobić. Cóż, dziadek myślał o czymś zgoła innym, więc zapewne odetchnął z ulgą, kiedy kontuzja wykluczyła mnie z boiska. Już jako dziecko jeździłam z nim po różnych krajach. Czasem towarzyszył nam tata, czasem nie. Wtedy niczego nie rozumiałam, ale po latach wszystkie te podróże, opowieści dziadka zyskały nowe znaczenie. Po jego śmierci interesy przejął ojciec. A po śmierci ojca, ja musiałam się zająć firmą. Adidas był od tej pory tylko moją własnością. Niestety Adidas ciągnął za sobą także inne dziedzictwo Adiego, kontynuowane potem przez Horsta. Wiedziałam i byłam w pełni świadoma tego, czym oni się potajemnie zajmowali. Wiedziałam też o notatkach i dziennikach prowadzonych przez Adolfa i Horsta. Kiedy członkowie organizacji zaczęli się do mnie zgłaszać, zaczęłam szukać tych wszystkich zapisków, ale ich nie znalazłam. – rozłożyła ręce – Wkrótce okazało się, że FBI zaczęło węszyć, ktoś był nieostrożny przy transakcji i należało po nim posprzątać. Nie chciałam, by nagle cały świat obiegły informacje, że Dasslerowie od lat zajmowali się ciemną stroną futbolu. Ba, że to mój pradziadek tę stronę futbolu stworzył. –  parsknęła – Weszłam w to. – wzruszyła ramionami – Manuel wiedział i próbował mnie odciągnąć od tego gówna, ale się upierałam. To dlatego się rozwiedliśmy. Manu postawił mi ultimatum, a tego, co wybrałam, zapewne się domyślasz. – zacisnęła mocno oczy tylko po to, by po chwili ponownie je otworzyć. Były czerwone i mokre – Wtedy, kiedy dzwoniłam do ciebie, żebyś mnie wpuścił do archiwum Pumy… Nie chodziło o żadne dokumenty do wyjazdu do Brazylii. Oczywiście, leciałam do Brazylii, lecz po to, by przekonać się, czy Havelange niczego nie piśnie w razie wizyty FBI. Tego dnia dotarło do mnie, jak cwany był Horst. Wiedział, że Puma coś węszy i wyznawał zasadę, że pod latarnią najciemniej. Dlatego też pojechałam do archiwum, by się przekonać. I jakżeby inaczej. Horst, tuż przed swoją śmiercią, schował wszelkie zapiski dotyczące brudnych interesów i kontaktów właśnie u was. Muszę mu przyznać, że miał łeb na karku. Nikt nie wpadł na pomysł, by tam szukać. Nawet Zeitz, który przez lata polował na haki. – schowała twarz w dłoniach – Teraz wiesz już wszystko. Prowadziliśmy brudne interesy. To dlatego Adidas tak się wybił i dlatego też nasze rodziny nigdy nie mogły dojść do porozumienia.
– Jednak to nie jest wszystko. Nie powiedziałaś mi, jaka twoja w tym rola, Mia?
– Moja? Ci starzy złodzieje trzęsą przede mną portkami. – zaśmiała się – Wiedzą, że wiem wszystko, a nawet więcej niż oni sami. Ratuję ich tyłki przed odsiadkami i zarzutami. Staram się utrzymać to tak, by nie wybuchł żaden skandal.
– W jakich informacji posiadaniu jesteś?
– Numery kont w rajach podatkowych, firmy w rajach podatkowych, kontakty, adresy, kosztorysy… Wszystko. Mam też te notatki Horsta, chociaż wszyscy myślą, że je spaliłam.
– Mia… – jęknął – Dlaczego mi o tym mówisz?
– Mario, ja tak dłużej nie chcę. To, że nasi pradziadkowie się pokłócili, nie znaczy, że my nie możemy żyć w przyjaźni, jak prawdziwa rodzina. Chcę to wszystko naprawić. Ja mam tylko ciebie, Mario. – wyszeptała, łapiąc go za dłoń – Nie odtrącaj mnie.
– Mia… – westchnął, po czym ujął jej palce w swoje – Musisz się zgłosić do prokuratury i FBI. Przekażesz im wszystkie informacje, pójdziesz z nimi na współpracę. Trzeba to wszystko zakończyć. Proszę cię, Mia, zrób to.
– A potem? – unikała kontaktu wzrokowego.
– A potem możesz na przykład wrócić tutaj na stałe. Będziemy się widywać, razem gdzieś wychodzić. Będziemy normalną rodziną. Moglibyśmy też połączyć firmy, by było tak, jak miało być od początku. Co ty na to? Dobrze by to wpłynęło na sytuację ekonomiczną. Należałoby to jeszcze oczywiście przegadać z naszymi dyrektorami i zastępcami, by nikt nie ucierpiał, ale…
– Myślę, że to dobry pomysł – uśmiechnęła się lekko.
– Mia, będę przy tobie. Nie bój się. – podszedł i mocno ją przytulił, całując przy tym we włosy – Nie zostawię cię. Będę zawsze tuż obok.
– Obiecujesz?
– Obiecuję – zapewnił.

– W takim razie okay. Skończę to.     


***
A więc Mia nie pojechała do Manu. Postanowiła zatem opowiedzieć swojemu kuzynowi o ich dziadkach. Pragnę zaznaczyć, że to, co napisałam tutaj o Pumie i Adidasie jest prawdą.
Pozostaje jednak pytanie, czy naszej bohaterce uda się być silną, nie stchórzyć i zamknąć ten interes raz na zawsze? Jak sądzicie? Co zrobi Mia?
Jednocześnie pragnę ogłosić, iż utworzyłam już nowego bloga, na którym publikowane będzie nowe opowiadanie. Prolog powinien pojawić się w przyszłym tygodniu, jeszcze przed wstawieniem tutaj epilogu. Podrzucam Wam link: http://loca-como-yo.blogspot.com/ 

11 komentarzy:

  1. Fajne jest to, ze umieściłaś tu autentyczne informacje :) wydaje mi się, że Mia jest na tyle silna, że skończy to raz na zawsze :D o super, nowe opowiadanie. To czekam na prolog ;) buzi ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O informacjach opowiem Wam więcej przy epilogu. ;)

      Usuń
  2. Ja tak właśnie myślałam, że poleci do kuzyna :) Na Manu jeszcze za wcześnie! Choć nie ukrywam, że na to też czekam :D

    Ps. Ostatni - zapraszam :)
    http://piensas-en-mi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, rozgryzłaś mnie! ;p Doczekasz się, doczekasz. ;*

      Usuń
  3. Coś czułam, ze to do Mario poleci, chociaż nie ukrywam liczyłam na Manu. No, ale mam nadzieje, ze jeszcze uraczysz nas happy endem z Manuelem i Mią w roli głównej! Jasne, ze da radę. Mia to twardo stąpająca po ziemi kobieta, sadze ze zakończy to wszystko tak jak trzeba i raz na zawsze :) czekam na następny rozdział i prolog nowego opowiadania! Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, co dla nas przygotowałaś ;) pozdrawiam kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem !
    Przepraszam, że dopiero dziś, ale nawet nie miałam pojęcia, że trzeba tyle się nalatać przy zmianie szkoły xD
    Ale już jestem i powiem Ci, że rozdiał super, jak każdy zresztą xD♥
    Jestem naprawdę ciekawa co zrobi Mia, nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów ♥♥
    Ogólnie nakręciłam się strasznie na tego bloga, co chwilę odświeżam i czekam na nowy rozdział xD ♥
    Buziaki kochana ♥♥♥
    Mnie wiesz gdzie znaleźć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam, że lot prosto do Manu byłby zbyt oczywisty :D
    Mario odhaczony, więc teraz już chyba można by lecieć do Monachium, co ? :P
    Czekam na następny z niecierpliwością, bo wiem że na pewno mnie zaskoczysz ;**

    PS. Nowy u mnie, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, jak Ty mnie znasz! ;*

      PS Już lecę <3

      Usuń
    2. Zapraszam na dziesiątkę <3
      http://dejame-amar-al-solitario.blogspot.com/

      Usuń