piątek, 6 stycznia 2017

Rozdział 7.

            Tuż przed przerwą reprezentacyjną piłkarze mogli zaprosić na trening osoby ze swojego otoczenia, by poprzyglądały się ich poczynaniom z wysokości trybun. Roberto zaprosił Mię, która miała wkrótce udać się na pewien czas do Niemiec. Dziewczyna bardzo się ucieszyła z jego gestu, choć toczyła ze sobą wewnętrzną walkę. Od lat brakowało jej piłki nożnej, treningów… Trudno było jej się pogodzić z losem, ale w takim stanie fizycznym nie  miała szans spełnienia swoich marzeń. Jedyne co jej pozostawało, to oglądanie gry innych.
            Szeroko uśmiechnięty Sergi krzątał się po szatni, usiłując założyć ochraniacze. Wychodziło mu to nieco komicznie, ale koniec końców udało mu się i był gotowy do wyjścia na murawę. Dzisiaj dawał z siebie wszystko. Nie chodziło mu tylko o przypodobanie się trenerowi, ale też o pokazanie się z jak najlepszej strony młodej Niemce. Liczył, że coś mogło z tego wyjść.
– A ty co taki zadowolony, co? – zaśmiał się ter Stegen, podbiegając do kumpla po zakończeniu treningu – Przed kim się tak popisywałeś?
– Zaprosiłem Mię – rzucił nieśmiało.
– Jaką Mię? – wtrącił się chorwacki pomocnik, uwieszając się na ramionach młodszych kolegów po fachu – Mam naskarżyć Danieli, Marc-Andre? – udawał powagę.
– Ivan, przecież to nie ja zaprosiłem tu jakąś laskę, tylko ten ciołek – wskazał palcem na Katalończyka.
– Nasz Sergi się zakochał? – uszczypnął go w policzek.
– Oj, tam od razu się zakochał. Ładna jest i dobrze się z nią gada, więc czemu nie spróbować? – wzruszył ramionami.
– No to kiedy poznamy moją rodaczkę? – dociekał bramkarz.
– Co? No nie mów, że przygruchał sobie Niemkę! – śmiał się Rakitić.
– To nie jest śmieszne. – obruszył się młodzian – Jeśli chcecie, możecie poznać ją już za chwilę, bo czeka na mnie na parkingu. Przedstawię was sobie – zaproponował, a oni się zgodzili.
            W świetnych nastrojach, żartując, nie wiedzieć kiedy znaleźli się w podziemiach ośrodka. Tuż obok czarnego Audi Roberto stała wysoka, szczupła blondynka, grzebiąca w swoim telefonie. Kiedy zauważyła piłkarzy, wcisnęła komórkę do tylnej kieszeni jeansów i posłała im nieśmiały uśmiech. Katalończyk podbiegł do niej i ucałował w policzek, co zaowocowało zarumienieniem się kobiety. Zamrugała kilka razy i dopiero wtedy spostrzegła, kto towarzyszył niebieskookiemu. Postanowiła się jednak niepotrzebnie nie denerwować i odezwała się.
– Cześć.                        
– Hej. – podał jej dłoń golkiper – Marc-Andre ter Stegen. – przedstawił się – Sergi mówił, że jesteś Niemką?
– Tak. – zaśmiała się cicho – Sergi, to aż takie dziwne, że musisz wszystkim o tym paplać? – pchnęła go żartobliwie w ramię.
– Po prostu nieczęsto zdarza się ładna Niemka. Do tej pory znałem tylko dziewczynę ter Stegena, a teraz ty też psujesz wyobrażenie Niemek. – wzruszył ramionami – Nic na to nie poradzę, Mia. Trzeba się było urodzić brzydszą.
– Głupek – pokazała mu język.
– I tak mnie lubisz. – odwdzięczył się tym samym – No, ale wracając… To jest Ivan – wskazał Chorwata.
– My się już mieliśmy okazję poznać. Witaj, Mia – przyglądał się uważnie dziewczynie.
– Kopę lat, Ivan. Jak wam się układa z Raquel?
– Wyśmienicie. – rzucił przez zaciśnięte zęby – Pozdrowię ją od ciebie. Wybaczcie, ale na mnie już pora. Dzieci i żona na mnie czekają.
– Tak, zwłaszcza żony się boisz, co? – śmiał się Roberto.
– Małżeństwo to dla mnie świętość. Dwie osoby są po to, żeby się wspierać, a nie, by sprawiać im zawód – ruszył w stronę samochodu, bacznie przy tym obserwując reakcję Niemki, która ani drgnęła.
– Czekaj, jadę z tobą, bo mój jest u mechanika. – pobiegł za kumplem bramkarz – Do zobaczenia!
            Sergi i Mia pomachali im, a potem wsiedli do Audi piłkarza i odjechali. Ivan siedział na fotelu kierowcy i opierał głowę o kierownicę. Marc wyciągnął się wygodnie na siedzeniu i wykrzywił twarz w grymasie, odwracając się do Chorwata.
– Co jest, Ivan? Nigdzie ci się przecież nie spieszy, bo Raquel już wczoraj pojechała z dzieciakami do Chorwacji. O co chodzi? – przyjrzał się smutnemu blondynowi – Chodzi o tę dziewczynę Roberto? – pokiwał głową – Znasz ją, tak?
– Tak, poznaliśmy się kilka lat temu, jak jeszcze grałem w Schalke…
– I? – próbował coś z niego wyciągnąć – No mówże coś!
– Ech… – westchnął – Poznałem ją na jednym z treningów. Przychodziła na mecze, widywaliśmy się na imprezach, uroczystościach. Jak to z WAGs bywa. – zacisnął wargi – Naprawdę się polubiliśmy z jej facetem, dlatego dobrze ją znam. A ty jej nie znasz? – spojrzał na przyjaciela.
– Nie wydaje mi się. Raczej bym ją zapamiętał. – podrapał się po głowie – A powinienem ją znać?
– Faktycznie możesz jej nie znać osobiście, bo jest od ciebie starsza. Jest w moim wieku. Ale na pewno kiedyś o niej słyszałeś. Nie wierzę, że nie – obstawał uparcie przy swoim.
– Poczekaj, jak ona się nazywa?
– Mia Neuer – syknął.
– Neuer, Neuer… – myślał – Nie, chyba jednak nie. Czemu miałbym ją znać?
– Ona jest z Gelsenkirchen i kiedyś trenowała w damskiej drużynie Schalke, na bramce, ale jedno pechowe wyjście podczas meczu z Borussia Mönchengladbach zakończyło jej karierę. Dzięki Bogu, że nie skończyło się na kalectwie.
– Poczekaj, było faktycznie coś takiego… – pogładził się po brodzie – Ale ta laska miała jakoś inaczej na nazwisko. Na pewno nie Neuer.
– Tak, to prawda. Nazywała się Dassler. – prychnął – Po kontuzji jej chłopak mocno ją wspierał. Miał dopiero siedemnaście lat, a ona piętnaście, kiedy to się wydarzyło, ale już wtedy się bardzo kochali. Kiedy przyszedłem do Schalke, byli bardzo szczęśliwi, wręcz idealni. Dlatego nikogo nie zdziwiło, kiedy po jednym z treningów wręczyli nam zaproszenia na ślub w Dubaju. Zapewnili nam wszystkim egzotyczne wakacje. – zaśmiał się – Ona naprawdę była z nim szczęśliwa.
– Ale coś się stało, bo jak wnioskuję ona i ten twój kolega z Schalke nie są już razem. Do ślubu nie doszło? Zrobiła mu coś, że tak jej nie lubisz?
– Aż tak to widać? – westchnął – Nie są już razem, ale do ślubu doszło. Pobrali się w dwutysięcznym dziewiątym. Dobrze im się układało. On nigdy na nią nie narzekał. Lubiliśmy się i nawet, kiedy nasze drogi już się rozeszły, nadal utrzymywaliśmy kontakt.
– On też odszedł z Schalke?
– Tak. Odeszliśmy w tym samym roku. Ja przeszedłem do Sevilli, a on przeprowadził się do Bawarii. – posłał Niemcowi smutne spojrzenie – Mia przeprowadziła się z nim. Była szczęśliwa.
– Więc co się wydarzyło?
– Kilka lat temu, dwa albo trzy, nie pamiętam dokładnie, ale wtedy zmarł jej ojciec. Mia musiała zająć się firmą rodzinną.
– To chyba dobrze… – rzucił ostrożnie.
– Tak. Tylko, że oprócz firmy jej ojciec prowadził też inne „rodzinne interesy”. – namalował w powietrzu cudzysłów – Mia początkowo nie miała zamiaru ich prowadzić, ale któregoś dnia okazało się, że ktoś coś schrzanił, jakieś negocjacje czy układ… Nie wiem dokładnie, bo nie wypytywałem, wiem tylko tyle, co mi powiedział… Słuchaj, jej mąż wiedział, czym w tajemnicy, po cichu zajmowali się jej przodkowie. Pamiętam, że miesiącami przeklinał na wszelkie możliwe sposoby Starego, pradziadka Mii, bo to on stworzył to całe bagno. Po jakimś miesiącu zaczęli ich odwiedzać dziwni i wysoko postawieni ludzie, co nie wróżyło nic dobrego. Manu błagał ją, by się w to nie pchała, by zostawiła to wszystko w cholerę, ale ona sobie ubzdurała, że musi ratować imię rodziny, że musi skończyć to, co zaczęli oni. – przetarł twarz dłońmi – Bał się o nią. Chciał nią wstrząsnąć. Chciał, żeby otrzeźwiała i kazał jej wybierać. Albo te szemrane interesy, albo on.
– I?
– Tydzień później zadzwonił do mnie załamany i powiedział, że właśnie złożył papiery rozwodowe. Bardzo cierpiał. Przez nią.
– A teraz nie chcesz, żeby coś podobnego stało się Sergiemu. – wywnioskował – Pogadam z nim, ostrzegę. Ale nadal nie ogarniam… Jak grała to nazywała się Dassler. Teraz nazywa się Neuer – zauważył.
– Została przy nazwisku byłego męża.
– Czekaj… No to kto był jej mężem? – uśmiechnął się głupkowato – Chyba nie… – zbladł.

– Tak – odpowiedział krótko i uruchomił silnik.


***
Kilka spraw! 
1. http://lilas-word.blogspot.com/2017/01/sneak-peek-no7.html <- zapowiedź następnego rozdziału (jeśli ktoś jest ciekawy)
2. http://lilas-word.blogspot.com/ <- po prawej na górze pojawiła się ankieta dotycząca następnego opowiadania
3. Jak wrażenia po dzisiejszym rozdziale? Piszcie, czego się domyślacie - z chęcią poczytam Wasze przewidywania. ;*

10 komentarzy:

  1. Jej! Napreście zaczęło mi się w głowie choc odrobine rozjaśniać :D znamy przeszłość Mii, ale nadal nie wiemy na czy polegają interesy, którymi się zajmuje. Mam nadzieje, że nie przysporzy to problemów Sergiemu, który jest w nią zapatrzony :D czekam na następny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy przysporzy? Może nie bezpośrednio. O interesach będziecie się dowiadywać coraz więcej, aż w końcu pewien pan wszystko Wam wyjaśni. ;p

      Usuń
  2. Myślałam, że Mia jest siostrą Manu, a tu wyszło, że jego byłą żoną. :D
    Jak dobrze, że Ivan ją poznał i zarazem "zdradził" nam coś więcej o przeszłości panny Neuer :D
    Czekam na kolejny, buziaczki ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. I teraz rozjaśniłaś nam bardzo sprawę, chociaż już na początku ogarnęłam, że jest lub była żoną Manu :D
    Teraz mi go jest cholernie szkoda bramkarza... Może coś się zmieni, jeżeli ktoś z nią pogada w wziązku z jej spotykaniem się z Roberto...
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę obiecać, że będzie ofensywa, ale z czyjej strony..? ;*

      Usuń
  4. A ja kombinowałam, że jest siostrą/kuzynką Manu... żony się nie spodziewałam :D
    Czułam, że duet Rakitić ter Stegen może tutaj nieźle namieszać, ale po tym co przeczytałam w sneak-peeku... zastanawia mnie rola Ivana w życiu Mii. Jakaś szansa na byłą bff ?
    Ach... Czekam niecierpliwie ! ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji zapraszam na 'piątkę' :D
      http://dejame-amar-al-solitario.blogspot.com/

      Usuń
    2. Zdradzę jedynie, że Ivan wie więcej i zna ją lepiej, aniżeli Wam i Sergiemu się wydaje. ;)

      Usuń
  5. No proszę, Ivan odsłonił nam rąbek tajemnicy. Mia Neuer.. zawsze myślami byłam bardziej w kierunku tego, ze jest siostrą lub kuzynką Manu, przyznam, ze nawet nie pomyślałam o tym, ze mogli być kiedyś małżeństwem.. genialnie, genialnie! Idę nadrabiać dalej ;);*

    OdpowiedzUsuń